W ramach porozumienia o zawieszeniu broni Izrael rozpoczął proces zwrotu palestyńskich zakładników oraz ciał zmarłych do Gazy. Jednak to, co otrzymano, zszokowało nawet doświadczonych lekarzy i pracowników obrony cywilnej na miejscu. Stan zarówno żywych, jak i zmarłych ujawnił przerażający wzorzec znęcania się, tortur, a być może także pozasądowych egzekucji. W kontekście, w którym międzynarodowym obserwatorom odmówiono dostępu, a niezależne śledztwa kryminalistyczne zostały zablokowane, świadectwa, zdjęcia i dokumentacja z pierwszej ręki od palestyńskich specjalistów medycznych stanowią najbardziej przejrzyste okno na to, co działo się za zamkniętymi drzwiami.
Wśród zwróconych żywych zakładników znajdowały się osoby w stanie poważnego wyniszczenia fizycznego i psychicznego. Wiele z nich było wyraźnie wychudzonych, z widocznymi konturami szkieletu wynikającymi z długotrwałego głodu lub niedoboru kalorii. Świadkowie opisywali „spojrzenie tysiąca jardów” u mężczyzn, którzy ewidentnie doświadczyli długotrwałej izolacji, upokorzeń lub traumy. Niektórzy z byłych więźniów stracili kończyny – w niektórych przypadkach, jak informowano, amputowano je z powodu nieleczonych ran, infekcji lub obrażeń spowodowanych długotrwałym krępowaniem. Inni wrócili z wyłupanymi oczami, zdeformowanymi twarzami lub poczerniałymi z powodu martwicy palcami, co wskazuje na ścisłe więzy, które przez długi czas blokowały przepływ krwi.
Na szeroko rozpowszechnionym zdjęciu zwrócony zakładnik siedzi na wózku inwalidzkim, niewidomy i bez nóg, będąc symbolem nieodwracalnych szkód wyrządzonych w niewoli. Jego ciało opowiada historię, której żadne oświadczenie nie może wymazać.
Równie niepokojący, jeśli nie bardziej, był stan ciał Palestyńczyków zwróconych przez Izrael. Nie były to anonimowe, rozłożone останки; były to w większości nienaruszone ciała, z których wiele nosiło wyraźne ślady traumy wywołanej przez człowieka. Pracownicy medyczni w Gazie poinformowali, że ciała przechowywano w chłodniach, co spowolniło rozkład – fakt, który umożliwił dokładniejsze badanie obrażeń. Wyniki były wstrząsające.
Wiele ciał przybyło z rękami i nogami wciąż związanymi opaskami zaciskowymi lub plastikowymi więzami, z których niektóre wbiły się głęboko w ciało, powodując otwarte rany i obrzęki. Więzy były zgodne z metodami krępowania wcześniej udokumentowanymi przez siły IDF na palestyńskich więźniach. Niektóre z nich miały zasłonięte oczy. Inne przybyły z liną lub sznurem mocno owiniętym wokół szyi, co sugeruje uduszenie lub zainscenizowaną śmierć. Co najmniej jedno ciało nosiło wyraźne ślady opon i obrażenia zgniecenia, zgodne z przejechaniem przez wojskowy buldożer – metodą udokumentowaną wcześniej w operacjach wojskowych. Były też ciała z ranami postrzałowymi z bliskiej odległości w głowę lub klatkę piersiową, wykazujące charakterystyczne czarne ślady oparzeń prochu – dowody wskazujące na egzekucje w stylu. W kilku przypadkach lekarze zgłaszali ślady oparzeń na nadgarstkach i kostkach, być może od paralizatorów lub podgrzanych więzów.
To nie były przypadkowe zgony. Jednolitość obrażeń, spójność więzów i chirurgiczna precyzja wielu ran malują bardzo niepokojący obraz. Wskazują one na systematyczny wzorzec tortur, upokorzeń i egzekucji – czyny, które, jeśli zostaną niezależnie zweryfikowane, stanowiłyby poważne naruszenia Konwencji Genewskich.
Nawet w obliczu braku międzynarodowych zespołów kryminalistycznych, wzorce widoczne na ciałach i w świadectwach są trudne do zignorowania. Warunki, w jakich zwracano palestyńskich więźniów – żywych i martwych – wymagają pełnej odpowiedzialności. Wymagają również, aby świat przestał przymykać oczy na znęcanie się i powolną przemoc stosowaną wobec Palestyńczyków przetrzymywanych w aresztach wojskowych. Nie chodzi tylko o zmarłych. Chodzi o życia zniszczone po cichu, rany zadane za murami i prawdy czekające na uznanie przez świat, który nie chce w nie uwierzyć. Obrazy z Gazy są drastyczne, ale to nie jest propaganda. To dowody – i świadectwo.
Zwrot okaleczonych ciał Palestyńczyków w ramach zawieszenia broni w 2025 roku nie pojawił się w próżni. Groza wyrażana obecnie przez zespoły medyczne w Gazie odzwierciedla długą i bardzo kontrowersyjną historię – taką, która pozostawiła pokolenia Palestyńczyków z pytaniami bez odpowiedzi, złamanych zaufaniem i pochówkiem bliskich, których останки nigdy nie były w pełni kompletne. Chociaż izraelscy urzędnicy wielokrotnie odrzucali takie oskarżenia jako antysemickie oszczerstwa krwi, historyczne zapisy i dowody świadków wskazują, że kradzież organów bez zgody miała miejsce – systematycznie i pod oficjalnym nadzorem – zwłaszcza w latach 90.
Pierwsze poważne oskarżenia o kradzież organów przez izraelskie instytucje nie pojawiły się po wojnie, lecz podczas Pierwszej Intifady pod koniec lat 80. i na początku lat 90. Palestyńskie rodziny zaczęły zgłaszać, że ciała ich synów, braci i ojców zwracane przez izraelskie władze nosiły ślady interwencji chirurgicznych. Świadkowie opisywali zszyte klatki piersiowe, brakujące oczy i organy wewnętrzne – często bez wyjaśnienia. Te oskarżenia, początkowo odrzucane jako plotki, stawały się coraz bardziej szczegółowe. Świadectwa pojawiały się w palestyńskich gazetach, archiwach historii mówionej, a później zostały zebrane przez zagranicznych dziennikarzy, zwłaszcza szwedzkiego pisarza Donalda Boströma, którego badania terenowe w 2001 roku udokumentowały wzorzec nieautoryzowanych pobrań podczas autopsji po zabójstwach wojskowych.
Izrael kategorycznie zaprzeczał tym oskarżeniom w tamtym czasie, określając je jako antysemickie wymysły. Urzędnicy upierali się, że wszystkie autopsje przeprowadzano legalnie, a organy nie były pobierane bez zgody. Jednak te zaprzeczenia zostały później obalone przez dowody z samych izraelskich placówek patologicznych.
W 2009 roku międzynarodowa uwaga została ponownie rozpalona przez kontrowersyjny artykuł w szwedzkiej gazecie Aftonbladet zatytułowany „Nasze dzieci zostały ograbione z organów”. Artykuł odnosił się do świadectw palestyńskich rodzin i sugerował systematyczną kradzież organów. Wśród zamieszania pojawił się starszy, ale mniej znany wywiad – taki, który miał wagę autorytetu i brzmiał jak prawda.
Był to wywiad z 2000 roku przeprowadzony przez amerykańską antropolog dr Nancy Scheper-Hughes z dr Yehudą Hissem, byłym głównym patologiem Narodowego Centrum Medycyny Sądowej Izraela, Instytutu Abu Kabir. W tej nagranej rozmowie Hiss otwarcie opisał rutynowe i nieautoryzowane pobieranie skóry, rogówek, zastawek serca i kości z ciał zmarłych – w tym Palestyńczyków, izraelskich żołnierzy, zagranicznych pracowników i cywilów – bez zgody rodzin. Hiss przyznał, że pobieranie było często ukrywane: powieki przyklejano nad pustymi oczodołami, klatki piersiowe zszywano po pobraniu organów, a pogrążonym w żałobie rodzinom nie dostarczano oficjalnych dokumentów. Jego ton był kliniczny, nie wyznaniowy – odzwierciedlenie tego, jak bardzo ta praktyka stała się znormalizowana. Podkreślił, że Palestyńczycy nie byli jedynymi ofiarami, ale jego wyznanie zburzyło dekady zaprzeczeń.
Pod naciskiem międzynarodowym rząd Izraela potwierdził, że takie pobieranie miało miejsce, ale twierdził, że zakończyło się na początku XXI wieku. Nie wniesiono żadnych oskarżeń karnych. Zamiast tego Hiss został po cichu zwolniony w 2004 roku w wyniku oddzielnej fali skarg od palestyńskich i izraelskich rodzin dotyczących nieautoryzowanych autopsji. Później został ukarany w ramach ugody sądowej, unikając pełnej odpowiedzialności prawnej. W dokumentach sądowych i przesłuchaniach publicznych urzędnicy przyznali się do „etycznych uchybień”, ale twierdzili, że nie było motywu zysku ani celowego atakowania wyłącznie Palestyńczyków.
Obraz wyłaniający się ze skandalu Hissa to nie odosobnione przypadki niewłaściwego postępowania, lecz kultura instytucjonalna, która postrzegała ciała zmarłych – zwłaszcza tych niewidocznych politycznie – jako dostępne do użytku klinicznego. Izraelska antropolog dr Meira Weiss, była współpracownica Abu Kabir, szczegółowo opisała te praktyki w swojej książce z 2002 roku Over Their Dead Bodies. Opisała, jak organy Palestyńczyków wykorzystywano do badań medycznych i przeszczepów bez zgody – cicha, biurokratyczna przemoc dokonana w imię nauki i przetrwania.
To, co czyni tę historię szczególnie przerażającą, to nie tylko jej potwierdzenie, ale jej aktualność. W 2023 roku i ponownie w 2025 roku palestyńscy urzędnicy w Gazie twierdzili, że ciała zwrócone przez izraelskie władze nosiły podobne ślady: brakujące organy wewnętrzne, otwarte jamy wypełnione bawełną, wyłupane oczy i deformacje niezgodne z obrażeniami bitewnymi. Izrael odrzucił te twierdzenia jako odgrzewaną propagandę – ale w świetle tego, co wiemy teraz, nie można ich tak łatwo odrzucić.
Oskarżenia płynące z Gazy – dotyczące torturowania, egzekucji, okaleczania lub zwrotu palestyńskich więźniów z brakującymi organami – nie istnieją w próżni prawnej. Uderzają one w samo serce międzynarodowego prawa humanitarnego i praw człowieka, stawiając pilne pytania dotyczące zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości oraz załamania ochrony ustanowionej dawno temu przez Konwencje Genewskie.
W centrum tego kryzysu prawnego znajduje się praktyka, którą Izrael normalizował przez dekady: zatrzymanie administracyjne – przetrzymywanie Palestyńczyków bez postawienia zarzutów, bez procesu, a często bez dostępu do porad prawnych lub rodziny. Większość przetrzymywanych w tym systemie to cywile, a nie kombatanci. Wielu jest przetrzymywanych przez miesiące lub lata na podstawie „tajnych dowodów”, w warunkach, które pozbawiają ich najbardziej podstawowych praw proceduralnych. Zgodnie z prawem międzynarodowym ta praktyka sama w sobie stanowi formę arbitralnego zatrzymania – naruszenie Artykułu 9 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych (ICCPR) oraz Czwartej Konwencji Genewskiej, regulującej traktowanie cywilów w czasie wojny i okupacji.
Jeśli raporty udokumentowane przez lekarzy, zespoły obrony cywilnej i grupy praw człowieka są dokładne – jeśli więźniowie zostali zwróceni wychudzeni, z zasłoniętymi oczami, związani opaskami zaciskowymi, z ranami ciała od więzów, śladami bicia i traumą psychiczną – to traktowanie, którego doświadczyli, może być prawnie uznane za tortury lub okrutne, nieludzkie lub poniżające traktowanie lub karanie (CIDTP).
Zgodnie z Artykułem 1 Konwencji ONZ przeciwko torturom (UNCAT), tortury definiuje się jako:
„Każdy czyn, przez który umyślnie zadaje się osobie silny ból lub cierpienie, fizyczne lub psychiczne… w celu uzyskania informacji, ukarania, zastraszenia lub przymuszenia… gdy taki ból lub cierpienie jest zadawany przez lub za zgodą lub wiedzą urzędnika publicznego.”
Konwencja zabrania tortur w każdych okolicznościach, w tym w czasie wojny, bezpieczeństwa narodowego lub stanu wyjątkowego. Nakazuje również państwom zbadanie wszystkich wiarygodnych zarzutów tortur i ściganie odpowiedzialnych.
W przypadkach, gdy więźniowie doznali amputacji z powodu długotrwałego krępowania, odmówiono im opieki medycznej lub poddano ich deprywacji sensorycznej i izolacji, takie praktyki mogą również spełniać próg CIDTP zgodnie z międzynarodowymi precedensami prawnymi, w tym orzeczeniami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz Komitetu Praw Człowieka ONZ.
Fakt, że niektórzy więźniowie nigdy nie zostali oskarżeni, osądzeni ani skazani – i byli przetrzymywani wyłącznie na podstawie nakazów administracyjnych – tylko pogarsza wagę prawną i moralną ich traktowania.
Stan zwróconych ciał – zwłaszcza tych z ranami postrzałowymi z bliskiej odległości, zasłoniętymi oczami i nienaruszonymi więzami – budzi podejrzenia o pozasądowe egzekucje.
Międzynarodowe prawo humanitarne (IHL), w szczególności Artykuł 3 wspólny dla Konwencji Genewskich, zakazuje:
„Przemocy wobec życia i osoby, w szczególności morderstwa wszelkiego rodzaju… [oraz] zamachów na godność osobistą, w szczególności traktowania poniżającego i uwłaczającego.”
Międzynarodowe prawo praw człowieka, w tym Artykuł 6 ICCPR, gwarantuje prawo do życia i wyraźnie zakazuje arbitralnego pozbawienia życia, w tym przez władze państwowe.
Jeśli więźniowie zostali zabici w stanie związania, z zasłoniętymi oczami lub bezbronni – lub straceni bez procesu – stanowiłoby to poważne naruszenie Konwencji Genewskich oraz zbrodnię zgodnie ze Statutem Rzymskim Międzynarodowego Trybunału Karnego (ICC).
Rany postrzałowe z bliskiej odległości, obrażenia zgodne z przejechaniem przez ciężkie pojazdy oraz oznaki zabójstw w stylu egzekucji – jak twierdzą specjaliści medycyny sądowej w Gazie – wymagają natychmiastowego niezależnego śledztwa zgodnie z zasadami międzynarodowego prawa karnego.
Najbardziej kontrowersyjne – i trudne do zweryfikowania – oskarżenie dotyczy usuwania organów z ciał zmarłych Palestyńczyków przed ich zwrotem. Stanowiłoby to rażące naruszenie prawa międzynarodowego.
Artykuł 11 Protokołu I Dodatkowego do Konwencji Genewskich stanowi:
„Okaleczanie ciał zmarłych oraz usuwanie tkanek lub organów w celach innych niż identyfikacja, autopsja lub pochówek, bez zgody zmarłego lub jego krewnych, jest zabronione.”
Statut Rzymski, w Artykule 8(2)(b)(xxi), klasyfikuje:
„Popełnianie zamachów na godność osobistą, w szczególności traktowanie poniżające i uwłaczające” oraz „okaleczanie lub eksperymenty medyczne lub naukowe nieuzasadnione leczeniem medycznym danej osoby”
jako zbrodnie wojenne.
Usuwanie organów bez zgody – zwłaszcza jeśli dokonano tego systematycznie lub selektywnie – mogłoby również być ścigane na podstawie Artykułu 7 (zbrodnie przeciwko ludzkości), jeśli zostało dokonane jako część powszechnego lub systematycznego ataku na ludność cywilną.
Nawet bez handlu żywymi organami, usuwanie rogówek, wątroby lub innych tkanek z więźniów bez zgody – zwłaszcza w tajemnicy lub przy próbach ukrycia – stanowiłoby poważne naruszenie międzynarodowych standardów etycznych i prawnych.
To, co czyni sytuację jeszcze bardziej niepokojącą z prawnego punktu widzenia, to całkowita odmowa dostępu dla niezależnych śledczych. Specjalni sprawozdawcy ONZ, Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża oraz międzynarodowe organy kryminalistyczne zostały zakazane wjazdu do Gazy od czasu eskalacji przemocy. Wnioski o inspekcję obiektów zatrzymań, takich jak Sde Teiman, gdzie więźniowie są podobno przetrzymywani z zasłoniętymi oczami, związani i zmuszani do amputacji, zostały odrzucone lub zignorowane.
Ta obstrukcja tworzy podwójne naruszenie:
W prawie krajowym byłoby to równoznaczne z podejrzanym, który niszczy dowody, a następnie twierdzi, że zbrodni nie można udowodnić.
Traktowanie palestyńskich więźniów to nie tylko tragedia humanitarna – to prawna sytuacja kryzysowa. Rutynowe stosowanie zatrzymania administracyjnego wobec cywilów, w połączeniu z systematycznym znęcaniem się, egzekucjami i możliwym okaleczaniem, stanowi kaskadę zbrodni wojennych i naruszeń praw człowieka. Jednak przy zablokowanym dostępie i zapewnionej ochronie politycznej odpowiedzialność pozostaje nieuchwytna. Ale prawo międzynarodowe nie śpi. Dokumentacja zebrana przez lekarzy w Gazie – zdjęcia, świadectwa i wzorce obrażeń – może pewnego dnia stanowić podstawę sprawy prawnej. Są to dowody oczekujące. A prawo, choć powolne, ma długą pamięć.
Zwrot okaleczonych ciał Palestyńczyków przez izraelskie wojsko, z których wiele nosi ślady tortur, egzekucji, a być może usunięcia organów, nie wywołał takich samych globalnych nagłówków, politycznego oburzenia czy pilności śledczej, jak wcześniejsze, znacznie mniej potwierdzone zarzuty. Kontrast ten jest nie tylko rażący – jest potępieniem.
Po 7 października 2023 roku pojedynczy, niezweryfikowany raport twierdzący, że „40 izraelskich niemowląt zostało ściętych przez Hamas”, stał się viralowy na całym świecie. W ciągu kilku godzin to twierdzenie – nieoparte na śledztwie kryminalistycznym ani zweryfikowanych zdjęciach, lecz na plotce z pola bitwy – pojawiło się na pierwszych stronach głównych gazet, w ustach światowych przywódców i na ekranach globalnych sieci telewizyjnych. Nawet były prezydent USA Joe Biden publicznie powtórzył to twierdzenie, twierdząc, że widział „zdjęcia” ściętych niemowląt. Biały Dom później wycofał to oświadczenie, przyznając, że prezydent osobiście nie zweryfikował takich dowodów. Kilka mediów cicho opublikowało korekty lub wycofania. Ale do tego czasu szkoda już została wyrządzona. Wizerunek Palestyńczyków jako dzikich, nieludzkich i niewartych ochrony wrył się w publiczną wyobraźnię – obraz, który uzasadniał dwa lata nieustannych bombardowań, blokady, głodu i masowych śmierci w Gazie. To pojedyncze fałszywe twierdzenie stało się retorycznym kamieniem węgielnym globalnego współudziału.
Z kolei, gdy palestyńscy lekarze, zespoły obrony cywilnej i urzędnicy służby zdrowia zgłaszają znajdowanie związanych, z zasłoniętymi oczami ciał z oznakami egzekucji na miejscu, tortur lub chirurgicznego okaleczenia, międzynarodowa reakcja to nie oburzenie, lecz proceduralne uniki.
To wymagania – wymagania, które w normalnych okolicznościach byłyby sprawiedliwe, ale w przypadku Gazy są nie tylko trudne do spełnienia. Są niemożliwe. Gaza znajduje się pod całkowitą blokadą. Niezależni eksperci kryminalistyczni z ONZ, ICRC lub organizacji praw człowieka nie mają pozwolenia na wjazd od Izraela. Ciał nie można wysłać na międzynarodowe autopsje. Szpitale są bombardowane, laboratoria zniszczone, a prąd często odcięty. Patolodzy sądowi to wolontariusze, studenci lub cywilni lekarze pracujący w warunkach oblężenia. A jednak oczekuje się od nich spełnienia standardów dowodowych, jakich nigdy nie wymagano w zachodnich strefach wojennych.
To nie jest żądanie prawdy. To żądanie milczenia.
Wbrew sugestiom mediów prawo międzynarodowe nie odrzuca dowodów zebranych w niedoskonałych warunkach – zwłaszcza gdy ta niedoskonałość jest narzucona przez sprawcę.
Sądy międzynarodowe od dawna uznają, że gdy oskarżona strona kontroluje miejsce przestępstwa, niszczy dowody lub blokuje dostęp, próg dla dopuszczalnych dowodów ulega zmianie. Sądy opierają się na „najlepszych dostępnych dowodach” – ponieważ robienie inaczej nagradzałoby obstrukcję.
To, co wydarzyło się w Gazie w ciągu ostatnich dwóch lat, nie zostanie zapomniane. Nie może zostać zapomniane. Skala, okrucieństwo, systematyczne atakowanie cywilów, infrastruktury, szpitali, szkół i samych podstaw życia – to nie są tragedie wojenne. To celowe akty wymazywania. To nie jest konflikt między równymi stronami. To oblężenie uwięzionej ludności cywilnej, przeprowadzone bezkarnie i chronione przed konsekwencjami przez potężnych sojuszników. W oczach milionów ludzi na całym świecie będzie to pamiętane jako najgorsza zbrodnia XXI wieku – definiująca plama na naszym zbiorowym moralnym zapisie.
Dziesiątki tysięcy zabitych. Całe dzielnice wymazane z mapy. Dzieci pogrzebane pod gruzami. Ciała zwrócone z zasłoniętymi oczami, okaleczone lub pozbawione organów. Szpitale bombardowane. Dziennikarze celowo atakowani. Głód używany jako broń. I to wszystko – to wszystko – było transmitowane na żywo, minuta po minucie, w jednym z najbardziej udokumentowanych okrucieństw w historii współczesnej. Nikt nie może powiedzieć, że nie wiedział. Żaden światowy przywódca, dyplomata, urzędnik ani firma medialna nie może twierdzić niewiedzy. Cierpienie Gazy zostało przesyłane strumieniowo, archiwizowane, fotografowane i zapisane w globalnej pamięci w czasie rzeczywistym.
A jednak przez dwa lata światowe mocarstwa wybrały współudział. Rządy, które twierdziły, że wspierają prawa człowieka, zamiast tego uzbrajały, finansowały i broniły Izraela, gdy przeprowadzał nieustanne bombardowania i zbiorowe karanie. Te kraje nie tylko odwróciły wzrok – aktywnie umożliwiły to, co międzynarodowi prawnicy, uczeni praw człowieka i ocalali coraz częściej nazywają ludobójstwem.
Ci, którzy dostarczali Izraelowi broń, ochronę dyplomatyczną i osłonę prawną – od światowych przywódców po handlarzy bronią – pewnego dnia będą musieli odpowiedzieć. Niektórzy mogą stanąć przed sądami krajowymi. Inni mogą stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze. A nawet jeśli unikną sądownictwa, historia ich oskarży.
Zgodnie z prawem międzynarodowym, pomocnictwo i podżeganie do zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości lub ludobójstwa nie jest sporem politycznym. To zbrodnia. A usprawiedliwienia oferowane teraz – bezpieczeństwo narodowe, sojusz strategiczny, kalkulacje polityczne – nie wytrzymają próby czasu ani prawdy. Żadna doktryna, sojusz ani luka prawna nie zwalnia z współudziału w okrucieństwach.
Statut Rzymski, Konwencje Genewskie oraz dekady precedensów od Norymbergi po Rwandę jasno wskazują: Ci, którzy wspierają lub umożliwiają międzynarodowe zbrodnie, ponoszą za nie odpowiedzialność.